Obudziłem się i sprawdzam godzinę.
03:02.
Wkońcu koniec tych dziwactw. – powiedziałem sobie no ale o jednej żeczy zapomniałem.
Wstałem i dotknąłem nogą to urządzenie z napisem crazy party, które wczoraj zostawiłem. No i dotknięcie nogą instalowało crazy party, zaś ręką resztę żeczy.
Czyli jest noc, ale ja jestem wyspany. – pomyślałem sobie.
Całą serię instalacji przeprowadziłem na lodówce chcąc sobie zrobić śniadanie. Przez to lodówka też nie chłodziła, ale służyła za komputer jakoś nie wiadomo, jak.
Nie ma normalnego życia! To ja teraz jestem przeklęty! – wrzasnąłem.
Oprogramowanie instalowało się nawet na jedzeniu, co sprawiało, iż smakowało jak główna płyta komputera. Od razu je zwymiotowałem i wtedy na brzuch spadło mi urządzenie z napisem "Altera eon" rozwalając się tam.
No i już mam prawie całe ciało zaklątwione. Mogę tylko na plecach leżeć. – powiedziałem do siebie zauważając, że mam komputerowy głos.
że whaaaat? – pomyślałem sobie.
Poszedłem więc do serwisu gdy zobaczyłem, że przeklęty pecet zniknął.
Sprzedaje komputery z windowsami XP za złotówkę! – krzyczał jakiś człowiek.
Bez wahania kupiłem 1 i dotknąłem opakowania, które po instalacji tego wszystkiego wyglądało jak komputer, który kupowałem. Innymi słowy, komputer i wszystkie akcesoria były w komputerze.
Co pan z opakowaniem zrobił? – zapytał się szorstko sprzedający.
Nie wiem, jak to wyjaśnić. – odparłem zrezygnowany.
Gadaj! – wrzasnął.
Wyjaśniłem całą historię nie wiedząc, ile sprzedawca z tego rozumie.
Ale jak wszystko się nawet na łóżku i lodówce instaluje? To niemożliwe! – wrzasnął, całkowicie mi nie wierząc.
Pokażę ci! – wrzasnąłem, dotknąłem komputera w opakowaniu przed nim i zwiałem, gdy sprzedający patrzył, jjak opakowanie się deformuje.
Po objedzie wyżygałem kolejne urządzenie z napisem "Korona wirus". Postanowiłem, że pozbędę się tych, których nie nawidzę. Też dotknąłem tego rękoma i od teraz byłem nosicielem wirusa oraz instalatorem oprogramowania. Wszystko, co dotykałem zamieniało się w roboczłowieka z korona wirusem i tym oprogramowaniem.
Godzina była korona crown wirus virus.
No i znowu bzdety na zegarku, a właściwie rowerku. – pomyślałem sobie.
Odruchowo poszedłem do serwisu i zobaczyłem kogoś, kto powiedział:
Za 100 goldów usuwam klątwy. – powiedział.
Zobaczyłem, że nie wiem, jak, ale mam 100 złotych monet, które mu dałem.
C remove curse nightmara. – powiedział i zniknął. Ze mną nic się nie stało.
Poszedłem nareszcie do szkoły i odrazu wykończyłem wszystkich, których nie nawidzę.
No niby miałem teraz raj i piekło, bo musiałem jakość jeść mechaniczne żeczy.
Wkońcu z powodu klątwy musiałem się wyprowadzić w poszukiwaniu kogoś, kto to naprawdę usuwa.
Uśpiłem się w jakimś warszawskim hotelu. Sporo sprzętów stało się ofiarą klątwy.
Kategorie
Dziwne życie cz 10
Obudziłem się i sprawdzam godzinę.
03:02.
Wkońcu koniec tych dziwactw. – powiedziałem sobie no ale o jednej żeczy zapomniałem.
Wstałem i dotknąłem nogą to urządzenie z napisem crazy party, które wczoraj zostawiłem. No i dotknięcie nogą instalowało crazy party, zaś ręką resztę żeczy.
Czyli jest noc, ale ja jestem wyspany. – pomyślałem sobie.
5 odpowiedzi na “Dziwne życie cz 10”
Eee nie rozumiem tego zakończenia. Moim zdaniem wyjście z dziwnegożycia usuwa wszystko co się zainstalowało itd.
To nie do końca tak było.
Życie na zewnątrz było normalne, ale na bohaterze nadal ciąży klątwa, i dlatego nadal jest dziwne życie tak naprawdę.
5,5/10
super
Dzięki.